Związek Beaty Tadly i Jarosława Kreta budził ogromne emocje. Szczególnie po tym, jak okazało się, że pogodynek zostawił ciężarną, byłą partnerkę tuż przed porodem. Później zniknął na święta Bożego Narodzenia, by spędzić je z kochanką z TVP.
Para spotyka się ze sobą już od około roku. W tym czasie zaliczyli kilkanaście warszawskich ścianek. Ostatnio jednak z nich zniknęli. Wszystko wskazuje na to, że prezenterka Wiadomości boi się zostać drugą Moniką Zamachowską.
Wszelkie informacje, jakie ukazują się w gazetach na temat naszego życia prywatnego, pozostaną bez komentarza mojego i Jarka - oznajmiła dziennikarzom Twojego Imperium. Zdecydowaliśmy się nie obnosić z naszym życiem prywatnym.
Wygląda jednak na to, że media nie zrezygnują z nich tak szybko. Super Express podał, że para wzięła w kwietniu ślub. Nie chcą jednak niczego potwierdzić.
Nie jestem upoważniony, by takich informacji udzielać i zdjęcia wysyłać. Nie wiem, co pani Beata postanowi - mówi asystent Tadli.
Na wszelki wypadek gratulujemy.
Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Beata opowiadała o miłości do Kreta w Gali:
My po prostu czekaliśmy na siebie całe życie - wyznała. Mogę powiedzieć, że to moja najpiękniejsza ale i najtrudniejsza miłość. Kiedy mężczyzna z przeszłością poznaje kobietę po przejściach, to już wiedzą, co zrobić z tą miłością.