Małgorzata Socha wydaje pogrążać samą siebie. Jej fani nadal nie zapomnieli dość niepokojących zdjęć sprzed kilku tygodni, na których widać, że jeden z lekarzy-kosmetologów spartaczył swoją pracę. Po jednym z zabiegów aktorka miała "zamrożoną" dolną część twarzy i nie mogła się nawet uśmiechać.
Aktorka próbowała oczywiście ratować sytuację i zapewniała, że to jedynie efekt makijażu. Mało kto jej jednak uwierzył. W najnowszym wywiadzie twierdzi, że nie ma zbyt dużo czasu na zabiegi. Najwyraźniej znalazła chwilę kilka tygodni temu.
Nie ma się co oszukiwać, czas płynie nieubłaganie – mówi w rozmowie z Tele Tygodniem. Oczywiście nie siedzę z założonymi rękami, tylko dbam o siebie, bo, jak każda kobieta, lubię dobrze wyglądać. A że jestem osobą energiczną i młodą mamą, która nie ma aż tyle czasu na zabiegi pielęgnacyjne, szukam tylko kosmetyków, które dają szybki efekt.
Jeśli zatem natychmiast podać nazwę produktu, który wyrządził jej taką szkodę. Socha zapewnia, że nie przejmuje się także tym, że jest coraz starsza.
Jestem na tym etapie życia, że obchodzę urodziny z wielką przyjemnością. Zdmuchuję świeczki na torcie i wypowiadam w myślach swoje marzenia. Urodziny zresztą obchodziłam całkiem niedawno, bo w kwietniu. Poza tym to bardzo miłe, kiedy w dniu urodzin niektórzy zszokowani mówią do ciebie: "Boże, masz 34 lata? Nie wyglądasz!"