Joanna Moro nabrała zwyczaju odreagowywania stresów nad Bałtykiem. Jak wyznała w Tańcu z gwiazdami, tam właśnie uciekła po swoim kompromitującym występie w Opolu. Obecnie na wybrzeżu leczy złamaną duszę po przegranej w tanecznym show.
To niekoniecznie najlepsza wiadomość dla rodziny aktorki. Mąż z dwójką małych dzieci długo czekali aż Moro wróci z Rosji, gdzie kręciła serial. Niestety, zaraz po powrocie podpisała kontrakt z producentem Tańca z gwiazdami. Jako najambitniejsza z uczestników, domagała się także dłuższych treningów i podwójnych prób, więc nieczęsto zaglądała do domu.
Mąż Joanny wierzył, że po zakończeniu programu żona poświęci trochę czasu dzieciom, ale się przeliczył. Jak informuje Fakt, pojechała nad Bałtyk.
Przestała odbierać telefon, nie odpowiada na wiadomości - informuje znajomy Joanny. Mąż poprosił, żeby dać jej teraz trochę czasu.
Na pocieszenie została jej główna rola w Blondynce.