Znajomi Huberta Urbańskiego są zaniepokojeni zmianami, które się w nim dokonały. Po rozstaniu z żoną, którą publicznie oskarżył o to, że ma oczy psychopaty i znęcała się nad nim, oraz "wypadnięciu z torów" zawodowych, prezenter stracił pewność siebie i stał się smutny i przygnębiony. Ostatnio objawy tak się nasiliły, że osoby z otoczenia Urbańskiego obawiają się, czy nie skończy się to kolejną depresją.
Podobno była żona Huberta, Julia Chmielnik, zaczęła się trochę obawiać powierzania dzieci jego opiece. Doszła do wniosku, że osoba, która "godzinami gapi się tępo przed siebie" może nie być najlepszym opiekunem dla dwóch kilkuletnich dziewczynek.
Po namyśle postanowiła jednak dać Hubertowi szansę i wydała specjalne oświadczenie, w którym zapewnia, że uszanuje decyzję sądu.
_**Jestem daleka od ingerencji w ustalony przez nas podział obowiązków rodzicielskich**_ - napisała w piśmie, przesłanym do redakcji Super Expressu. Przeciwnie, zależy mi na częstych i regularnych spotkaniach dzieci z ojcem, dla podtrzymywania więzi rodzinnych i harmonijnego rozwoju naszych córek.
Wygląda na to, że w odróżnieniu od byłego męża, nazywającego ją "Hannibalem Lecterem" i walczącym w sądzie o jak najniższe alimenty, postanowiła zachować klasę do końca.