Kilka dni temu córka Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna wyznała, że jej znajomi aktorzy często sięgają po alkohol i narkotyki, by mieć odwagę w ogóle wyjść na scenę.
Mnóstwo jest w środowisku ludzi, którzy nie wytrzymują ciśnienia. Piją, ćpają, żeby móc w ogóle wychodzić na scenę i radzić sobie z ciągłym zderzaniem się z publicznością, ze sobą. Wpadają w depresję... Oczywiście... ujawniła w rozmowie z Na temat. Ja też mam słabsze momenty. To chyba, znowu, kwestia charakteru.
Osoby ze środowiska teatralnego poczuły się dotknięte tym wyznaniem. Mimo że Seweryn pochodzi z aktorskiej rodziny i wydaje się, że dość dobrze zna panujące w branży relacje, zdaniem aktorów, przepytanych na tę okoliczność przez Super Express, nie ma pojęcia, o czym mówi. Korzystając z okazji zarzucają jej także brak talentu, Musiała rzeczywiście dotknąć wrażliwego miejsca.
Czy ona jest kochaną przez widzów aktorką? Bo ja tak, od wielu lat - komentuje zdenerwowana Krystyna Sienkiewicz. Albo się jest aktorką, albo nie. Z talentem człowiek się rodzi, tu nie pomogą szkoła ani rodzice... Czy taki aktor po kielichu może być doktorem dusz? Nigdy w życiu nie wyszłam na scenę po kielichu!
84-letni weteran polskiej sceny Wiesław Gołas zapewnia, że nigdy mu się to nie zdarzyło: Nie, nie, nie... Nigdy nie wyszedłem po kielichu na scenę. To jest niewskazane, żeby nie daj Boże!.
Szef Teatru Kamienica, Emilian Kamiński zapewnia, że u niego pije się tylko kawę, zaś Jacek Borkowski twierdzi, że w życiu nie widział nikogo pijanego w pracy.
Zaraz wychodzę na scenę i nie napiłem się, nie naćpałem - ujawnia w tabloidzie. Albo w sposób świadomy podchodzę do zawodu, albo pomyliłem się z tym, co w życiu robię... Nie dostrzegłem wśród swoich kolegów, żeby musieli sięgać po używki, żeby ratować życie zawodowe. Ale może ja znam innych aktorów, inną generację?