Britney Spears oszalała? Piosenkarka publicznie zdjęła z siebie ubranie, a następnie dopuściła się drobnej kradzieży. Zajście miało miejsce w sklepie dla dorosłych Hustler w Los Angeles.
Naoczni świadkowie zdarzenia twierdzą, że Britney pojawiła się w sklepie około pierwszej po południu. Zaczęła oglądać bieliznę i wybrała parę seksownych majteczek. Wzięła je do ręki i skierowała się do przymierzalni. Pracownicy sklepu zatrzymali wokalistkę i wyjaśnili, że musi kupić majtki bez mierzenia. Obsługa nigdy nie pozwala klientkom przymierzać bielizny ze względów higienicznych. Britney była z tego bardzo niezadowolona.
Spears spróbowała przekonać sprzedawców, by pozwolili jej założyć majtki. Kiedy się nie zgodzili, wpadła w szał. Stojąc na środku sklepu, na oczach osłupiałych ekspedientek i klientów, zaczęła zdzierać z siebie ubranie. Zdjęła własną bieliznę i założyła na siebie jedną z par majtek wystawionych na sprzedaż. Członkowie personelu próbowali ją uspokoić, ale świadkowie opowiadają, że Spears nie była w stanie się opamiętać:
Sprzedawcy byli zszokowani. Prosili Britney, że by przestała się rozbierać. Kiedy próbowali ją skłonić, żeby nie przebierała się publicznie, zaczęła na nich krzyczeć. Powiedziała: "nie pozwoliliście mi zabrać tych majtek do przymierzalni, więc założę je tutaj!". Nic do niej nie docierało - to wyglądało jak rozmowa z dzieckiem.
Kiedy założyła te majtki, sprzedawcy powiedzieli jej, że skoro już to zrobiła, musi za nie zapłacić. Britney zaczęła przewracać oczami, ale w końcu wyjęła kartę kredytową i zapłaciła. Ale to nie wszystko. Kiedy już wychodziła, podeszła do jednego z manekinów, ściągnęła mu z głowy perukę i wyszła. Zabrała ją bez płacenia - to była kradzież!
To się nazywa mieć tupet. Do tego kradziony...