Depresja nadal jest w Polsce tematem tabu. Wiele osób wstydzi się powiedzieć publicznie, że musi się zmierzyć ze swoimi problemami na terapii. Justyna Kowalczyk postanowiła to zmienić i opowiedzieć o swoich problemach w mediach. Sportsmenka, która przyniosła Polakom masę radości, w najnowszym wywiadzie wyznaje, że ma zdiagnozowaną depresję i leczy się u specjalistów.
Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne. To jest mój bieg o życie – mówi w Gazecie Wyborczej. Do sierpnia miałam sobie dać szansę, żeby się odnaleźć. Może wyleczyć. Może poczuć radość. Nie mówię o radości z biegów narciarskich. Tylko radości z tego, że jestem. Chciałam pożyć, znaleźć jakiś bodziec, który mnie odciągnie od tego wszystkiego, co czarne. Ale nie udało się. Więc skoro wszystko inne mi się w życiu sypie, to skupię się na sporcie.
Kowalczyk wyznała, że leczyła się już farmakologicznie. Niestety, żadna kombinacja leków nie przyniosła poprawy. Obecnie jest pod opieką specjalistów.
Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka. Mam już dość udawania i kłamstw. Wracam teraz do treningów wcześniej, niż zakładałam, bo chcę złapać się tego, co jest dla mnie pewne, jasne.
Odbiór społeczny jest taki, jakby depresja była wstydem. Sam zwrot: "przyznał się do depresji". Przyznał. Jak do czegoś złego. Sportowcowi nie daje się prawa do takiej słabości - dodaje. A przecież żeby zmusić swoje ciało do rygorów wyczynowego sportu, trzeba być trochę szaleńcem. I bardzo wrażliwą osobą. Wiele osób widzi we mnie silną dziewczynę. Mówią mi czasem, że najsilniejszą dziewczynę w Polsce. Jeśli ta najsilniejsza korzysta z pomocy specjalistów, to może i ktoś inny przełamie wstyd i skorzysta albo zrzuci maskę i się oczyści.
Justyna tłumaczy także ostatnie skandale z nią związane. Wyznaje, że miesiąc temu przeżyła załamanie nerwowe.
Coraz trudniej kłamać: dlaczego nie przyjmuję większości zaproszeń, dlaczego boję się iść do tłumów, dlaczego zemdlałam niedawno na maratonie, dlaczego mnie nie było gdzieś, gdzie miałam być. Na początku maja przeżyłam klasyczne załamanie nerwowe. Teraz może być już tylko lepiej.
Trzymamy kciuki.
Justyna pojawiła się wczoraj na Gali Sportowy Sukces 25-lecia. Zobaczcie, jak wyglądała: