Miley Cyrus robi wszystko, by ludzie uwierzyli, że jej sceniczny wizerunek jest prawdziwy. Piosenkarka na scenie ujeżdża dmuchane penisy, a jej choreografie skupiają się na pokazywaniu krocza. Okazuje się, że zamkniętymi drzwiami rozgrywa się dramat.
Piosenkarka trafiła niedawno do szpitala. Swoich fanów zapewniała, że nic poważnego się nie dzieje. Wszystko wskazuje jednak na to, że ostatnie wydarzenia to nie jedynie wynik zmęczenia.
Miley miała już stany depresyjne. Ostatnio trafiła do szpitala, bo nie miała już siły na nic – mówi informator. Cały czas tęskni za Liamem. Mimo że na scenie i w wywiadach opowiada kontrowersyjne rzeczy, nadal go kocha. Związała się z nim, gdy miała zaledwie 17 lat. To był jej pierwszy poważny związek. Chciałaby do niego wrócić. W jednej chwili płacze, w drugiej zaczyna imprezować. To nas niepokoi. Jest naprawdę w kiepskim stanie. Martwimy się o nią.