Od wygranej w Tańcu z gwiazdami Aneta Zając traktowana jest jak największa gwiazda Polsatu. Dyrektor programowa stacji dotrzymała słowa, że zwyciężczyni programu nie będzie musiała martwić się o propozycje pracy. Kiedy wyszło na jaw, że druga faworytka, Joanna Moro, w międzyczasie dogadała się z TVP, rolę piątej "Przyjaciółki" otrzymała Aneta. Zobacz: Aneta Zając zagra PIĄTĄ "PRZYJACIÓŁKĘ"?!
Jak informuje Fakt, Nina Terentiew obiecała jej za to 100 tysięcy złotych. Zając jednak... odmówiła. Uznała, że nieprzyjemności związane z codziennym spotykaniem na planie Mikołaja Krawczyka nie są warte takich pieniędzy. Były partner aktorki, który porzucił ją z dwojgiem małych dzieci dla Agnieszki Włodarczyk, gra w serialu jedną z głównych ról męskich. To przesądziło sprawę.
Aneta nie chce nawet słyszeć o pracy na planie ze swoim byłym - potwierdza w rozmowie z tabloidem osoba z produkcji. Nawet zapewnienia, że nie mieliby wspólnych wątków nic nie dały. Aneta boi się niezręcznych sytuacji. Woli ograniczyć kontakt do absolutnego minimum.
Temu akurat się nie dziwimy. Zobacz: Prawniczka Krawczyka STRASZY ANETĘ... KURATOREM, GRZYWNĄ i KOMORNIKIEM!