Beata Tyszkiewicz uchodzi za osobę, która nie stroni od używek. Od wielu lat nie potrafi rozstać się z papierosami, a to nie jedyny jej nałóg. Podobno lubiła też sobie wypić. To jednak już przeszłość. W rozmowie z Faktem aktorka ogłasza, że została abstynentką.
Rzuciłam już mnóstwo nałogów: ruletkę, blackjacka, pieprzówkę, wiśniówkę, żołądkówkę - wyznaje w tabloidzie. Zrezygnowałam. Oczywiście zawsze lubiłam się napić, bo nigdy nie byłam święta, ale wolę nie przesadzać. Mam dużo obowiązków i muszę być w formie. Zresztą to niezdrowe, więc po co się truć.
Podobno sprawę przesądziło to, że Tyszkiewicz coraz ciężej znosi kaca. Uznała, że chwila przyjemności nie jest tego warta.
Jakbym miała jakiś patent na kaca, to może bym pomyślała nad zmianą nastawienia. A tak, to nie - ogłasza w tabloidzie.
Niestety, po papierosach nie czuje się wystarczająco źle, by też pomyśleć o ich rzuceniu.
Najdłuższy czas, w którym nie zapaliłam papierosa, to trzy godziny - wyznaje Tyszkiewicz. Szczerze powiem, brak mi silnej woli.
Zobacz też: Tyszkiewicz ostrzega Kwiatkowskiego: "NIE PAL!"