Joanna Moro zrobiła wszystko, by pokonać konkurentów w Tańcu z gwiazdami. Była jak nikt inny skoncentrowana na wygranej. Niestety dla niej, zwyciężyła sympatia widzów. Ambitna aktorka miała problemy, żeby przekonać do siebie widownię.
W najnowszym wywiadzie w tabloidzie przekonuje, że wcale nie zależało jej na wygranej. Twierdzi teraz, że... chciała się tylko bawić.
Z jednej strony czuję tęsknotę, ponieważ szczerze kocham taniec. Był zawsze moim niespełnionym marzeń i ogromną pasją - mówi na łamach Faktu. Te trzy miesiące intensywnych treningów wiele mi dały i pozwoliły spełnić to marzenie. Priorytetem dla mnie zawsze była zabawa tańcem, to aby pokazać się z innej strony i przezwyciężyć własne słabości. Ważniejsze niż wygrana było dla mnie zdobywanie doświadczenia i przygoda związana z tańcem.
Czuję się spełniona i jestem bardzo zadowolona, że mogłam wziąć udział w programie. Niczego nie żałuję. Program dał mi możliwość pokazania się z innej strony, pokazania jaka jestem i jaki mam temperament. Kocham taniec i myślę, że widzowie to zauważyli. To niezwykle miłe, że otrzymałam od widzów tyle wsparcia.
Joanna miło wspomina także współpracę z wyzywającym po pijaku policjantów Rafałem Maserakiem:
Rafał jest bardzo wymagającym i profesjonalnym tancerzem. Cieszę się, że mogłam uczyć się u mistrza.
Przypomnijmy, jak zachowywała się podczas nagrywania programu: "Zrobi wszystko, żeby wygrać. Stała się DUMNA i WYNIOSŁA"