Depresja i terapia to dwa terminy, o których rzadko mówi się publicznie. Temat ten jest nadal uważany w Polsce za tabu. Dlatego też tak wielkie zaskoczenie wywołał wywiad Justyny Kowalczyk, w którym przyznała się, nigdy nie czuje się szczęśliwa. Zobacz: "Mam już DOŚĆ UDAWANIA i KŁAMSTW! Mam STANY DEPRESYJNE"
Jednak nie ona była pierwsza. Inne gwiazdy, również wcześniej opowiadały, że nie radzą sobie z problemami.
Zawsze widzę ciemne strony. Od lat z tym walczę. Chodzę na psychoterapię - mówiła w Gali Kasia Kowalska. Nie umiem się do końca niczym cieszyć. Dla mnie szklanka może być do połowy pełna, ale za to wypełniona trucizną.
Do problemów z depresją przyznała się także Danuta Stenka. Aktorka przez pięć lat cierpiała na bezsenność. Dopiero później dowiedziała się, że jej podłożem jest choroba.
Budziłam się rano i zanim otworzyłam oczy, chciało mi się płakać. Jakbym straciła cały sens życia – wspominała w jednym z wywiadów. Smutek się nasilał, czułam, jak spadam na dno. Któregoś dnia poczułam, że dłużej tak nie wytrzymam. Całe moje ciało krzyczało do mnie. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż moja kilkuletnia bezsenność sygnalizowała depresję. Przyjaciółka kazała mi iść do lekarza. Człowiek się przepalił.
Depresję publicznie przechodziła także Edyta Bartosiewicz, która na dziesięć lat wycofała się z życia publicznego.
To się działo stopniowo - wyznała w jednym z wywiadów. Działo się podstępnie, tak jakby cichy wróg systematycznie rozprawiał się z tobą od środka. A ty nie zdajesz sobie sprawy z tego, że jesteś atakowana, nie słuchasz przekazywanych od własnego ciała sygnałów, nie masz ze sobą kontaktu. Zawsze byłam suchym liściem na wietrze. Bezwolna, nie ukorzeniona, oderwana, mająca problemy z tożsamością.