Kinga Rusin kocha, gdy o niej mówią i piszą. Tym razem z tej miłości pozwoliła Faktowi opublikować swoje archiwalne zdjęcia i opowiedziała o swoim dzieciństwie.
Dowiadujemy się, że dziennikarka TVN zawsze miała wysokie ambicje: W podstawówce wymyśliła sobie, że będzie chodzić na basen. Stała godzinami w kolejce pod Pałacem Młodzieży, by się zapisać. Kiedy zabrakło miejsc, poszła na robótki ręczne.
Rusin wraz z rodzicami mieszkała z małej kawalerce na Pradze Południe. Po drugiej stronie Wisły mieszkała jej ukochana babcia. Babcia odegrała w moim życiu bardzo dużą rolę - zwierza się Rusin. Nauczyła mnie cierpliwości i dystansu do siebie.
Dziennikarka twierdzi też, że zawsze była prymuską. Lubiłam wszystkie przedmioty - deklaruje. Ale najbardziej język polski.
Od namłodszych lat potrafiła wszystkich oczarować wyglądem - rozpływa się tabloid - ale umiała też bardzo ciężko pracować. Teraz zbiera owoce tej pracy.
Gdy w przyszłości Kinga będzie narzekać na to, że brukowce interesują się jej życiem, przypomnijcie sobie, że sama zaniosła swoją prywatność i zdjęcia rodzinne do mediów, i to do takich.