No i stało się. Wygląda na to, że nowa afera podsłuchowa skompromitowała do końca byłego ulubieńca Donalda Tuska, Sławomira Nowaka. Na dzisiejszej konferencji prasowej premier ogłosił, że "jego kariera polityczna zakończyła się definitywnie". Poseł, który jeszcze niedawno tłumaczył się z posiadania luksusowego zegarka marki Ulysse Cardin, nie miał wyjścia - ogłosił, że odchodzi z partii. Rzeczywiście, trochę sobie nagrabił. Najpierw tłumaczył, że zegarek wart 20 tysięcy dostał w prezencie od rodziców. Matka zeznała pod przysięgą, że odkładała na niego przez dwa lata (!), mając 1500 złotych emerytury. Obecnie z nagrań Wprost wynika, iż 50 tysięcy to dla Nowaka "niewielkie pieniądze".
Poltyk ogłosił właśnie, że odchodzi z Platformy Obywatelskiej. Z tej okazji oczywiście, jak każdy polityk, robi z siebie ofiarę:
W związku z kolejnym atakiem na moją osobę, a przez to także na PO, nosząc się już od pewnego czasu z zamiarem zakończenia działalności politycznej, w dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z członkostwa w PO - napisał na Twitterze.
Będziecie tesknić?
Na pożegnanie mamy kilka zdjęć "przystojniaka" z Platformy.