Jak już pisaliśmy, małżeństwo Agnieszki Popielewicz powoli przechodzi do historii. Prezenterka w jednym z wywiadów wspominała, że bardzo rzadko widuje się ze swoim mężem. Żaliła się, że nie mają nawet okazji zjeść razem kolacji... Nadmiar pracy nie był jedynym powodem tego, że zaczęli się od siebie oddalać.
Atmosfera w domu zaczęła się psuć po przyjściu na świat dziecka. Agnieszka szybko wróciła do pracy i każdą wolną chwilę poświęcała córce.
Na początku Mikołaj rozumiał stan żony i starał się ją wspierać, ale trwało to zbyt długo - mówi informator Na żywo. Przestał wierzyć, że sytuacja wkrótce się zmieni na lepsze, poczuł się odtrącony. To wtedy zaczął wspominać o rozwodzie.
Małżeństwo pojawiło się niedawno w Sopocie, gdzie Popielewicz prowadziła festiwal. Nie mogła jednak liczyć na męża.
Znikał gdzieś na całe dnie, pewnie chodził po knajpach ze znajomymi - mówi źródło. A Aga cały czas poza pracą spędzała sama z dzieckiem i z teściami.
Prezenterkę wspiera teściowa. Nie może zrozumieć, dlaczego jej syn tak traktuje rodzinę:
Ona traktuje Agnieszkę jak córkę, którą zresztą zawsze chciała mieć. I ma za złe synowi, że tak mało angażuje się w rodzinne sprawy.