Byli muzycy zespołu Maanam zapewniają, że pomysł reaktywacji zespołu wyszedł od Marka Jackowskiego. Potwierdza to żona zmarłego 13 miesięcy temu gitarzysty i kompozytora. Bogdan Kowalewski, Paweł Markowski oraz Krzysztof i Ryszard Olesińscy chcą grać pod nazwą Złoty Maanam i już wystąpili do Urzędu Patentowego o rejestrację tej nazwy. Sprawa jest jednak skomplikowana. W grę wchodzą wielkie emocje i pieniądze.
Nazwa Maanam, będącą częścią składową nowego znaku, jest już bowiem od dawna chroniona. O jej rejestrację wystąpił 14 lat temu obecny mąż Kory, Kamil Sipowicz, i uzyskał prawną ochronę.
Spór o nazwę trwa od początku roku. Pechowo zbiegł się w czasie z chorobą nowotworową Kory. Byli muzycy zespołu postanowili reaktywować go z nową wokalistką, Karoliną Leszko, wybraną przez Jackowskiego w Szansie na sukces. W zespole chciała śpiewać także córka zmarłego muzyka, Bianka. Kora zareagowała na te plany bardzo nerwowo. W wydanym wspólnie z Sipowiczem oświadczeniu przypomina, że jej byli koledzy, pragnący reaktywować zespół, zostali z niego kiedyś wyrzuceni. Przy okazji nazwała ich "hienami cmentarnymi". Zobacz: Kora o byłych kolegach z Maanam: "HIENY CMENTARNE!"
Złoty Maanam zapowiedział na tegoroczne wakacje trasę koncertową. Jeśli do tego czasu w sprawie nazwy nie wypowie się Urząd Patentowy, może być im trudno.
Nie mamy nic przeciwko temu, by nowy zespół wykonywał piosenki z repertuaru zespołu Maanam. Nie może jednak używać historycznej i prawnie chronionej nazwy - napisali w oświadczeniu Kora i Sipowicz. Dodanie przymiotnika "złoty" niczego tu nie zmienia.
Stan na obecną chwilę wygląda tak, że Złoty Maanam wprawdzie istnieje, ale nie może koncertować. Odwołano wszystkie zapowiedziane występy klubowe. Ani Sipowicz ani menedżerka Kory nie chcą komentować sprawy.