Anna Lewandowska ma poważne problemy, by przekonać fanów, że jest "wyluzowana" i sympatyczna. Autopromocyjne wpisy milionerki odnoszą ostatnio coraz częściej skutek odwrotny do zamierzonego. Anna raczej irytuje, a nie wzbudza podziw, o czym tak marzy. Może po prostu za bardzo się stara, jak Natasza Urbańska? Ludzie, którzy śledzą jej profile w sieci zarzucają jej, że nie powinna dawać rad ludziom, którzy zarabiają miesięcznie mniej niż ona wydaje na obiad, albo parę butów.
Kolejną dyskusję na jej profilu wywołał wpis zachęcający do wyciszenia w chwilach stresu. Anna pochwaliła się zdjęciem, na którym przeciąga się w łóżku.
Stres? Wycisz się i poszukaj równowagi. Pomaga - napisała. Poświęć sobie pół godziny dziennie na wyciszenie. Pooddychaj głęboko, pozwól sobie o niczym nie myśleć. To bardzo trudne, ale wykonalne. Trzeba ćwiczyć. Złe emocje rozładuj w treningu.
Osobom, które śledzą jej profil nie spodobały się te rady. Zarzucają jej, że nie ma dzieci i nie wie jak to jest, gdy "nie ma się co do gara wrzucić".
Niektórzy pewnie przesadzają, ale rzeczywiście, trudno się nie zgodzić z Waszymi komentarzami - jest w niej coś irytującego.