Joanna Moro uznała, że w Polsce spotykają ją same rozczarowania. Czarę goryczy przelała zapewne porażka w Tańcu z gwiazdami, po której Moro wylała wiele łez. Do końca liczyła na pierwsze miejsce i pokonanie Zając. Zobacz: ZAPŁAKANA Moro: "Czuję się WYGRANA!"
Podobno poważnie zastanawia się, czy nie lepiej byłoby jej w Rosji, gdzie czuje się bardziej doceniana. Po roli w serialu biograficznym o Annie German oraz Taliance, Moro ma tam ponoć poważne szanse na karierę i wielkie pieniądze.
Gdyby wyjechała, nie musiałaby się martwić ani o swoją pracę ani o finansową przyszłość rodziny - pisze tygodnik Rewia. Jest tam popularna, a rosyjscy producenci coraz bardziej ją kuszą.
Jest tylko jeden warunek: w Rosji nie można stać się gwiazdą z doskoku. Trzeba być na miejscu. Producenci wymagają, by celebryci pozostawali do dyspozycji fotoreporterów, chodzili na bankiety i promowali się w kolorowych magazynach. Nie wspominając o zdjęciach próbnych, które odbywają się praktycznie co chwila. Moro, dopóki mieszka w Polsce, nie ma możliwości przypilnować swoich spraw w Moskwie. Tymczasem w Polsce, mimo tytułowej roli w serialu Blondynka, kariera rozwija się wolniej, niż planowała.