W kwietniu Miley Cyrus przeżyła tragedię - jej ukochany pies Floyd został pożarty przez kojoty. Gwiazda napisała wtedy, że jest załamana i że chciałaby umrzeć razem z nim. Mama piosenkarki, Tish, próbowała ukoić ból córki i sprezentowała jej szybko nowego, przesłodkiego szczeniaka - Moonie. Celebrytka, była jednak zbyt zajęta trasą koncertową i w ekspresowym tempie pozbyła się szczeniaka. Zobacz: Miley: "Nie jestem gotowa POKOCHAĆ NOWEGO PIESKA!"
Ostatnio samotność znów dała się Miley we znaki. Na Twitterze pochwaliła się nowym pupilem, pasterskim psem imieniem Emu. Gwiazda traktuje go jak chłopaka: nadała mu drugie imię i swoje nazwisko, bierze z nim prysznic, publikuje fotomontaże pełne serduszek.
Powitałam Emu Coyne Cyrus w rodzinie kilka dni temu - napisała gwiazda. Trzymałam to w sekrecie, bo czasami już jestem taka dziwna.
Gwiazda wciąż jednak przeżywa stratę Floyda. Urządziła mu w domu ołtarzyk, na którym są jego zdjęcia, wypchane podobizny, kwiaty i
zapalone świece.