Joanna Moro wielokrotnie sugerowała, że polscy producenci mocno ją rozczarowali. Po sukcesie serialu biograficznego o Annie German liczyła na więcej propozycji. Skończyło się na zdobytej w wielkich bólach roli w serialu Blondynka.
Stało się to możliwe tylko dlatego, że dotychczasowa odtwórczyni, Julia Pietrucha, przestała dogadywać się z producentami. Na humor Moro z pewnością nie wpłynęła też dobrze porażka w Tańcu z gwiazdami. Aktorka bardzo ambitnie podeszła do swojego udziału w programie i ostatecznie to chyba ją zgubiło.
To wszystko sprawiło, że coraz poważniej zaczęła myśleć o przeprowadzce na stałe do Rosji, gdzie ma ponoć większe szanse na karierę. Zobacz: Moro wyprowadzi się do Moskwy?
Jak donosi Fakt, dużo rozmawiała na ten temat z mężem, Mirosławem Szpilewskim. Ostatecznie przekonał ją, że warto, aby - dla odmiany - poświęciła trochę uwagi rodzinie. Do tej pory Moro, zajęta karierą w Rosji i tańcem, nie bardzo miała na to czas.
Powiedział, że nie chce jej ograniczać zawodowo, ale postawił jednocześnie warunek, że nie może spychać rodziny na drugi czy nawet trzeci plan - ujawnia osoba z otoczenia pary.