Maciej Dowbor, jak zwykle, trenuje do kolejnych zawodów triathlonowych. Prezenter bardzo wkręcił się w tę wymagającą dyscyplinę i z reguły nie omija żadnych zawodów. Ponieważ trenuje od dawna, zdążył już zaopatrzyć się z profesjonalny i kosztowny sprzęt. Sam rower jest wart 50 tys zł. I o niego właśnie poszło.
Jak twierdzi prezenter, trenował tego dnia jak zwykle, jadąc dobrze znaną sobie trasą w centrum Warszawy, gdy kierowca kilkuletniej toyoty, wartej zapewne znacznie miej niż jego rower, próbował zepchnąć go z drogi.
Przejechał centymetr obok mojego łokcia, to jest bardzo niebezpieczna sytuacja - relacjonuje w Super Expressie. Jeśli ktoś próbuje mnie zabić na drodze, to chyba mam prawo interweniować, prawda?! Na jego nieszczęście musiał się zatrzymać na czerwonym świetle. Wtedy dojechałem do niego, zapukałem w szybę i go ochrzaniłem. Wtedy on wyskoczył z samochodu i skopał mój naprawdę drogi sprzęt.
Jak twierdzi tabloid, istnieje video z tego zdarzenia, na którym słychać Dowbora, krzyczącego: Kopnął mój rower za 50 tysięcy! Mam prawo jechać środkiem! Wywiązała się szarpanina. Prezenter zagrodził drogę kierowcy i próbował telefonem zrobić zdjęcie jego twarzy. W końcu kierowca toyoty odjechał z miejsca zdarzenia. Dowbor zapowiada, ze tak tego nie zostawi.
Mam świadków zdarzenia, którzy sami się do mnie zgłosili. Obiecali, że jak przyjdzie co do czego, to mogą zeznawać w sądzie na moją korzyść - zapewnia w tabloidzie. Widzieli, że zostałem sprowokowany i że to ja jestem ofiarą.
_
_