Aneta Zając od początku uchodziła za faworytkę wiosennej edycji Tańca z gwiazdami, debiutującego w Polsacie. Nie dość, że jest gwiazdą serialu tej stacji i dostała do pary dwukrotnego zdobywcę Kryształowej Kuli to jeszcze ujęła widzów swoją historią.
Nie kreowałam osoby, którą nie jestem - zapewnia w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Ludzie zaakceptowali więc prawdziwą Anetę, a ta świadomość dodała mi skrzydeł.
Porzucona z dwojgiem małych dzieci dla koleżanki z serialu Aneta na parkiecie odnalazła nie tylko pewność siebie, ale też możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy. Bliźniaki wymagają kosztownej rehabilitacji, na które aktorce często brakowało pieniędzy. Jest szansa, że teraz to się zmieni.
Dostałam kilka ciekawych propozycji, które są obecnie rozpatrywane przez mój nowy menedżment - ujawnia w wywiadzie. Stawiam pierwsze kroki we współpracy z firmą ASUS. Przygotowywany jest projekt związany z muzyką i notebookami serii N. Mam nadzieję, że współpraca z tą marką będzie ewoluowała w dobrym kierunku. Cieszę się z mojej nowej roli teatralnej.
Od września będę występowała na deskach teatru Capitol. Mam przyjemność zagrania w sztuce "Kiedy kota nie ma..." z Katarzyną Skrzynecką, Piotrem Cyrwusem i Violą Arlak. Żyję tym co jest teraz. Nie oglądam się za siebie.
Nie wszystko jednak układa się Zając tak idealnie, jak twierdzi. Zobacz: Zając zapłaci byłej menedżerce 30 tysięcy?!