Marta Wierzbicka postanowiła, dla odmiany, pokazać, że jest prawdziwą aktorką, a nie tylko aspirującą celebrytką, rozbierającą się w Playboyu. Wyszło tak sobie. Kreacja Marty w spektaklu Kiedy kota nie ma... nie powala profesjonalizmem. Weteranka polskie sceny teatralnej, Krystyna Sienkiewicz, zachęcała ją nawet, by zamiast piersi tym razem pokazała talent. Zobacz: Sienkiewicz o Wierzbickiej: "NIECH POKAŻE TALENT!"
Wygląda na to, że Wierzbicka bardzo by chciała, tylko nie wie jak. Jej znajomi w rozmowie z Faktem twierdzą, że krytyka osób z branży bardzo ją zabolała.
Uważają, że osoba, która mówi o tym, jak to chlała jak dzika czy paliła marihuanę, i znana jest tylko z jednej wątpliwej roli w serialu, nie powinna pojawiać się w teatrze - mówi informator tabloidu. Marta pyta, gdzie w Warszawie mogłaby uczestniczyć w dobrych zajęciach z aktorstwa, które pomogą jej opanować stres i polepszą jej świadomość swojego ciała. Chce zrobić wszystko, by w przyszłości było już łatwiej.