Lindsay Lohan porzuciła życie w trzeźwości. Niedawno pisaliśmy, że aktorka znów pije, zadaje się z dilerami i prosi znajomych o narkotyki. Dotychczas te pogłoski opierały się wyłącznie na opowieściach ludzi z otoczenia Lindsay. Teraz zostały potwierdzone. Elegancki hotel Shutters w Santa Monica umieścił Lohan na swojej czarnej liście.
Lindsay nie jest jedyną osobą objętą zakazem. To samo dotyczy jej byłego chłopaka, Rileya Gilesa. Jeśli któreś z nich spróbuje się zameldować w hotelu, nie zostanie wpuszczone. Źródła donoszą, że powodem tej decyzji menedżerów hotelu było niewłaściwe zachowanie Lindsay i karygodne wybryki popełnione w stanie nietrzeźwym:
Wszystko działo się przed Świętem Dziękczynienia. Lindsay i Riley wynajęli apartament. Członkowie personelu, którzy przyszli posprzątać ich pokój, przeżyli szok. Kiedy weszli do środka, zastali Lohan i Gilesa na kanapie, oboje byli nieprzytomni. Pokój był nieprawdopodobnie zaśmiecony, wyglądał jak chlew. Wszędzie walały się śmieci, cały apartament cuchnął papierosami, barek był doszczętnie opróżniony. Pokój był tak brudny, że musieli wezwać specjalną ekipę sprzątającą.
Poza tym obsługa znalazła zakrwawioną strzykawkę. Ktoś zostawił ją na tacy hotelowej, pod stolikiem. Ochrona sfotografowała to znalezisko i w końcu wezwała kogoś, żeby je uprzątnął. Uznali, że to nie zwykły śmieć, ale niebezpieczne odpadki. Nikt z obsługi nie dotknąłby strzykawki. Nie mieli pojęcia, co w niej było. Teraz Lindsay ma całkowity zakaz wstępu do hotelu.
Zdaje się, że w Stanach mają dość gwiazdek pokroju Lindsay, Britney czy Paris. Teraz w modzie jest umieszczanie ich na czarnych listach. Taka degradacja musi je boleć; te ulubenice Ameryki dotąd figurowały tylko na tych uprzywilejowanych, gdzie ich nazwiska były zapisane złotymi literami...
