W niedzielę na przejściu dla pieszych na warszawskim Ursynowie celebryta Dariusz K. zabił przechodzącą na zielonym świetle kobietę. Wracała właśnie z niedzielnego obiadu u córki. Jak ustalili policjanci, sprawca wypadku jechał z niedozwoloną prędkością, wymusił pierwszeństwo na pasach, a badanie moczu wykryło obecność w jego organizmie kokainy.
Dariuszowi K. grozi do 12 lat więzienia za umyśle spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Obecnie na wniosek prokuratora przebywa w areszcie.
Jak informuje w rozmowie z Super Expressem menedżerka Edyty Górniak, zaraz po otrzymaniu tragicznej wiadomości gwiazda rzuciła wszystko i pojechała zająć się synem.
Edyta na wieść o tym, że Darek spowodował wypadek, od razu pojechała na Mazury, gdzie Alan przebywa z dziadkiem - ujawnia reprezentująca gwiazdę Anna Alexandrowicz. Pojechała go wspierać i być z nim. Na razie będzie tam przez jakiś czas.
Z powodu braku internetu i telewizji w letniej posiadłości dziadka Alana, chłopiec nie wiedział, co się stało.
Rodzice Darka postanowili, że to Edyta mu o tym powie - zdradza osoba z otoczenia piosenkarki. Przy okazji zakopano wszystkie topory wojenne. Byli teściowie, zarówno Tadeusz jak i Wiesława Krupa postanowili wspierać Edytę i Alanka w tych trudnych chwilach. Chłopiec ostatnio sporo przeszedł, gdyż mama po rozstaniu z Piotrem Schrammem znów była na czołówkach gazet. Dlatego ostatnio izolowano go od internetu. A teraz taki cios. Alan tak marzył, by mogli spędzić wakacje jak jak kiedyś. Wydawało się, że z w tym roku będzie szansa. Górniak była już raz na Mazurach i nawet się dogadywała z byłym teściem. Niestety teraz chłopiec może zapomnieć o wspólnym wyjeździe.