Redakcja miesięcznika Twój Styl postanowiła wpisać się w panującą od jakiegoś czasu modę na modelki "plus size". Jako że w świecie mody "plus" zaczyna się od rozmiaru 38, może się na niego załapać naprawdę sporo kobiet... Na okładce najnowszego numeru magazynu pozują razem Joanna Liszowska, Daria Widawska i Edyta Jungowska. Wszystkie opowiadają o tym, ile kosztuje je to, że wyglądają nieco inaczej niż ich koleżanki z branży.
Od kiedy zostałam aktorką, wciąż mi wytykano nadliczbowe kilogramy. Choć były też kobiety, które się ze mną identyfikowały, z ich strony zawsze czułam sympatię - mówi Liszowska. W końcu doszłam do punktu, w którym stwierdziłam: jestem, jaka jestem - i to jest w porządku. Był moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie można podobać się wszystkim. Trzeba podobać się przede wszystkim sobie.
Zdaję sobie sprawę, że gdybym ważyła 30 kilogramów mniej, też by mnie krytykowano. Są ludzie, którzy twierdzą, że wyglądam kobieco, i tacy, którym przeszkadza, że nie noszę rozmiaru 34 - dodaje Daria. Ja sama nie uważam, żebym była gruba, mam po prostu zdecydowanie większą górę. Dół - przeciętny. Nieważne. Oceniają mnie, bo mam taki zawód. Jeśli nie o tuszy, to przeczytałabym, że mam nie taki kształt nosa, kolor włosów, torebkę za drogą lub za tanią.
Byłabym nieuczciwa, mówiąc, że się czasem nie złoszczę na swoje ciało. Inni potrafią tak szybko schudnąć, a ja nie, inni nie mają drugiej brody, a ja mam - twierdzi Edyta. Ale też daję sobie przyzwolenie na to, co wiąże się z moim wiekiem czterdzieści plus. Mówię sobie: Babo! Masz inną przemianę materii, chore kolano, zmiany hormonalne, trudniej ci podbiec do autobusu. Tak jest i już.
Zobacz też: Liszowska: "Chciałabym mieć rozmiar S"