Odeta Moro, do niedawna Figurska, ogłosiła swój powrót do show biznesu, pozując na okładce Gali. W zamian za tę promocję wyżaliła się na łamach magazynu na byłego męża, który nie dochował jej wierności. Dowiedzieliśmy się, że problemy w małżeństwie z Michałem Figurskim trwały od lat, a wszystko zaczęło się sypać od czasu "żartu" o gwałconych Ukrainkach, które "pracują u niego na kolanach". Odeta również zasłynęła wtedy "żartem". Przypomnijmy: Żona Figurskiego: "BYWA, ŻE MNIE GWAŁCI"
Jak wyznała celebrytka, później nie było już tak śmiesznie. Straciła zaufanie do męża i codziennie bała się kolejnego "strzału w kolano". Wyznała też, że czuła się "kelnerką na bankiecie życia Michała". W końcu związek się rozpadł:
W końcu ja przestałam mu wystarczać. Myślę, że to jest najuczciwsza odpowiedź na pytanie, co się stało - ja już Michałowi nie wystarczałam - ocenia Odeta. Wyjaśniła też, dlaczego próbuje wrócić mediów. Powód jest prosty - nie ma pieniędzy: Ja teraz wszystko muszę zacząć od zera. Wszędzie zero, także na koncie bankowym. Zobacz: "Byłam KELNERKĄ NA BANKIECIE ŻYCIA Michała! Przestałam mu wystarczać!"
Na wywiad szybko zareagowała Karolina Korwin-Piotrowska, nazywając go "żenadą roku". Po dokładnej lekturze ma ochotę się napić (pisownia oryginalna):
kupiłam, przeczytałam, idę się napic i jestem szczęśliwa, że nie muszę sie bac o to, że ktos sobie zrobi żenujący fejm moim kosztem robiąc coś takiego - napisała na Instagramie.
Jak myślicie, czy Odecie opłaci się taka "promocja"?