Przygoda Tomasza Adamka z polityką skończyła się dość boleśnie - zarówno dla samego zainteresowanego, jak i wyborców, którzy słuchali jego wypowiedzi. Ratunku dla podupadającej kariery postanowił szukać u boku swojego dawnego kolegi, Zbigniewa Ziobry, który zaproponował mu start w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Solidarnej Polski. Niestety, nie udało mu się załapać na comiesięczną pensję wynoszącą około 70 tysięcy złotych.
Teraz Adamek chce wrócić do sportu. Zapewnia, że z polityką łączył go jedynie krótki flirt, a i tak odniósł sukces:
Politykę traktowałem jak przygodę. Cieszę się, że przez niespełna miesiąc, jaki spędziłem w polityce, mogłem zobaczyć, jak ten świat wygląda od środka - tłumaczy w rozmowie z TVN24. Nie czuję się przegrany. Po miesiącu zdobyłem ponad 10 tysięcy głosów, a taki Jacek Kurski, który w polityce jest od 20 lat, dwa razy mniej.
Pięściarz zapewnia też, że nie wstydzi się swoich słów o "egzorcyzmach na homoseksualistach" czy planach "obrony Boga ze Zbyszkiem Ziobro".
Ludzie, których spotykałem, powiedzieli mi, że szanują mnie za to, co mówię. Że nie jestem politykiem, więc mówię prawdę. Nie żałuję tego - podkreśla. Mówię to, co podpowiada mi serce. Jestem katolikiem i zawsze będę bronił rodziny. A jeżeli mówimy o rodzinie, to prawdziwą rodziną, bożą rodziną, jest związek mężczyzny i kobiety. Ale to nie oznacza, że nie akceptuję gejów i lesbijek. Ja ich szanuję, bo to są ludzie, ale nie mogą powiedzieć, że idą dobrą drogą, bo to nie jest droga boża. O tym mówi Kościół, a ja jestem katolikiem stuprocentowym i nikt mi nie powie, że oni idą dobrą drogą.
Po przegranej w wyborach Adamek wrócił do Stanów, gdzie od prawie 10 lat mieszka z żoną i dziećmi. Tłumaczy, że gdyby dostał się do Europarlamentu, mógłby "przez tydzień w miesiącu być w Europie, a kolejne trzy w USA". W innym wypadku jego pobyt w Polsce jest bez sensu:
Wrócę, jeśli będzie w Polsce lepiej i będą nią rządzić normalni ludzie, gdy będzie praca, a na dzień dzisiejszy tego nie ma, bo ludzie emigrują - konkluduje. Jeśli nie, prawdopodobnie zostanę tutaj. Wierzę, że rodacy pójdą do urn w przyszłym roku i zagłosują na ludzi uczciwych. Mówię o ludziach prawicy, o ludziach związanych z Kościołem. Jeżeli ktoś jest prawdziwym katolikiem, to nie będzie czynił zła bliźniemu, nie będzie wyprzedawał Polski.
Przypomnijmy słynną już rozmowę Adamka z Dorotą Wellman i Marcinem Prokopem. Będziecie za nim tęsknić?