Nie da się ukryć, że niektórzy mają poważne problemy z tym, by zaakceptować zmieniające się standardy męskości. Największą orędowniczką tradycji wydaje się Martyna Wojciechowska, która wykorzystuje każdą możliwą okazję, by powiedzieć, że nie podobają jej się dzisiejsi mężczyźni.
Dołączyć do niej postanowił Stanisław Karpiel-Bułecka, brat Sebastiana. W wywiadzie z tygodnikiem Wprost mówi:
Chłop ma być męski. Czasem może nawet śmierdzieć chłopem, feromony mogą być wyczuwalne. Nie rozumiem, dlaczego perfumy unisex stały się takie modne – twierdzi Stanisław. Prawdziwy mężczyzna musi być do tańca i do różańca. Powinien być zdolny do roboty, dbać o wszystko, co ma w domu. Musi umieć sobie radzić z gazdówką, ale też popilnować dzieci. Nie może być męską pipą, za to musi sobie umieć radzić w każdej życiowej sytuacji i brać na klatę odpowiedzialność.
Metroseksualni na Podhalu? To niemożliwe. My jesteśmy z tych normalnych, nie metroseksualnych. Góralskie geny są bardzo mocne. Faceci z gór, to faceci z krwi i kości. Nasi synowie też tacy będą.