Relacje Marty Kaczyńskiej z mężem, Marcinem Dubienieckim, znów się ostatnio popsuły. Mimo że nie mieszkają razem od prawie dwóch lat, a pozew rozwodowy leży w trójmiejskim sądzie od pół roku, zdołali pozostać w nienajgorszych stosunkach. Bliscy pary mieli nawet nadzieję, że podejmą jeszcze próbę ratowania małżeństwa.
Ostatnio jednak prawnik znów rozczarował żonę, podejmując się reprezentowania pacjentki prof. Bogdana Chazana, której w państwowym szpitalu odmówiono prawnie dozwolonej aborcji. Kobieta została zmuszona do urodzenia ciężko chorego dziecka, które wkrótce po narodzinach zmarło. Partia, której prezesem jest stryj Marty bardzo zaangażowała się w obronę lekarza, powołującego się na klauzulę sumienia i wyższość prawa boskiego nad państwowym. Ponieważ Dubieniecki chętnie nazywa profesora sadystą, w rodzinie wytworzyła się niezręczna atmosfera. Zobacz: "Puściły jej nerwy! SPAKOWAŁA WALIZKI!"
Mimo że Jarosław Kaczyński nigdy nie przepadał za mężem bratanicy, a teraz, jak można się domyślać, lubi go jeszcze mniej, ciągle nie może się zdecydować, czy pozwolić Marcie na rozwód. Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości, mogłoby to popsuć sondaże partii.
Rozwód jest możliwy, jeśli będziemy mieć niskie notowania i nie będzie mógł nam zaszkodzić - ujawnia w rozmowie z Faktem jeden z członków partii. Rozwód zależy od sondaży. Jeśli będą wysokie tak jak teraz, z szansą na zwycięstwo, nie będą się rozwodzić, bo to zaszkodzi partii.
Przypomnijmy, że Kaczyńska i Dubieniecki dwukrotnie omal się nie rozwiedli. Za pierwszym razem Marta odwołała rozprawę ze względu na zbliżające się wybory do europarlamentu, zaś za drugim razem Dubieniecki uznał, że jeszcze się zastanowi.
Zobacz: Dubieniecki ODWOŁAŁ ROZWÓD!