Iza Adamczyk nie tak wyobrażała sobie życie z Dariuszem K., którego uważała za bogatego i wpływowego celebrytę. Niestety, jej marzenia o wygodnym życiu prysły, gdy były mąż Edyty Górniak spowodował półtora tygodnia temu wypadek. Śmierć poniosła w nim 63-letnia kobieta, wracająca z wizyty u córki. Wyszło na jaw, że celebryta jest narkomanem i ma ogromne kłopoty finansowe. Do tragicznego wypadku doszło po wielodniowej, kokainowej imprezie. Tylko Dariusz, i być może Iza, wiedzą, ile na nią wydał.
Obecnie Dariusz K. przebywa w areszcie, w którym znalazł się na wniosek prokuratora, obawiającego się, że może on stanowić zagrożenie dla innych. Mimo że, jak zapewniają pracownicy placówki, panują w niej przyjazne warunki, celebryta źle to znosi. Podobno chciał nawet targnąć się na swoje życie. Zobacz: Dariusz K. chciał POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO?!
Na szczęście może liczyć na swoją partnerkę, która już raz walczyła w sądzie o swój związek. Przypomnijmy: Była kochanka pozywa Krupę!
Jak donosi Super Express, Adamczyk energicznie zabrała się do działania.
Z samego rana podjechała pod bankomat, pobrała oszczędności i udała się pod budynek prokuratury na warszawskim Mokotowie na spotkanie z adwokatami z nowej kancelarii - relacjonuje tabloid. Podpisała dokumenty, po czym prawnicy weszli z aktami do budynku. Potem wszyscy pojechali pod areszt na Służewcu, w którym jest Darek. Kolejka oczekujących na odwiedziny była tak duża, że panowie na wejście do aresztu i widzenie się z osadzonym czekali godzinę. Iza musiała zostać w samochodzie, to nie był jej dzień odwiedzin.
Nowi reprezentanci Dariusza K. są, póki co, dobrej myśli.
Będziemy starać się, aby pan Dariusz odpowiadał z wolnej stopy, aby zostały zastosowane środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym. W mojej ocenie jako obrońcy nie ma przesłanek, aby ten areszt zastosować, nie ma powodów, aby twierdzić, że pozostając na wolności, będzie on utrudniał postępowanie - komentuje mec. Marcin Kondracki. Nie chce jednak spekulować na temat przyszłego wyroku. Na tę chwilę zbyt wcześnie, by na ten temat się wypowiadać. Musimy poczekać na pozyskanie opinii, których przeprowadzenie zleciła prokuratura.
Też uważacie, że "nie ma powodów", żeby pozostał w areszcie?