W niedzielę 13 lipca znajdujący się pod wpływem narkotyków Dariusz K. zabił na pasach 63-letnią kobietę. Jego bliscy od tego czasu zastanawiają się nad przyczynami tej tragedii. Zaczynają go też oczywiście bronić i tłumaczyć. Co sprawiło, ze Dariusz zaczął wciągać kokainę? Próbował podobno zapomnieć o problemach finansowych. Robił też wszystko, by nie było ich po nim widać. Lansował się w warszawskich klubach i na ulicach w butach Dolce&Gabbana.
Założona przez celebrytę firma producencka No more drama przynosiła ogromne straty. Interweniować musiał komornik. Jednak mimo to Dariusz K. nie był w stanie zrezygnować z życia ponad stan, sportowych aut, modnych gadżetów i kokainy. Nałóg, który sobie wybrał, też w końcu nie należy do najtańszych.
Zdaniem jego babci, całe nieszczęście zaczęło się od rozwodu. Kobieta próbuje "ocieplić wizerunek" wnuka w dzisiejszym Super Expressie. Broni go tłumacząc, że "wypadki się przecież zdarzają":
On tak przeżył to rozstanie, tę miłość. Kochał Edytę bardzo - wspomina 83-letnia pani Zofia. Nie wiem, co się stało. On gospodarz dobry i śniadanka jej robił. A ona do mnie mówiła "babunia". Ja Edytę bardzo lubię. Szkoda mi tylko Alana. Wypadki się przecież zdarzają, ten nie był pierwszy i nie ostatni. Oglądam przecież telewizję. W to uwierzę... Musiał być zdenerwowany. Ale żeby narkotyki brał, nie uwierzę. Żeby nawet 100 sędziów mi to powiedziało. Nigdy! Przyjeżdżał do mnie i bym się zorientowała. A gdybym się dowiedziała, że bierze narkotyki, poszłabym i w dupę mu dolała. U mnie w rodzinie nigdy nic nie było. Nikt nie brał narkotyków, ani wnuczki, ani dzieci. Alkohol, narkotyki... Nie, nie, nie! Sto razy nie! Jego ojciec i on tyle lat prawo jazdy mają. W życiu by nie wsiadł po alkoholu, czy po czymś innym. Jego ojcu mówię: "Tadzik, spróbuj, wino mam", "Mama, jadę, nie mogę".
Kobieta przyznaje, że od dawna nie widziała prawnuka. Od czasu rozwodu Edyty i Dariusza jej kontakty z Alanem rozluźniły się. 83-latka obawia się, że przed śmiercią już chłopca nie zobaczy.