Mija tydzień od słynnego koncertu Lata z Radiem w Tarnobrzegu, po którym publiczność najbardziej zapamięta Lady Pank i Janusza Panasewicza. Niestety, nie z racji świetnej atmosfery ani wielkich przebojów, lecz mocnej "niedyspozycji" wokalisty. Panasewicz wyszedł na tarnobrzeską scenę kompletnie pijany i nie znał tekstów piosenek. Przypomnijmy: "Panasewicz był PIJANY, BEŁKOTAŁ, LEDWO SZEDŁ"
Głos w sprawie artysty zabrał inny weteran polskiej sceny muzycznej, Michał Wiśniewski. Muzyk popełnił wpis na Faceboku, w którym... obronił Panasewicza twierdząc, że ludzie chodzący na koncerty Lady Pank "tego właśnie oczekują":
Znam Panasa i Janka i "żeby była jasność" i uważam, że jak idziesz na Lady Pank to oczekujesz "Sex, Drugs and RockAndRoll" - napisał. To nie Ich Troje. Każdy utwór jest przebojem okupionym doświadczeniami po tym jak powyżej.
Mało tego, w swojej oryginalnej obronie Michał przyznał się, że jemu samemu wielokrotnie zdarzyło się grać po pijaku:
Jak aktywnie latałem nie mogłem się napić przed koncertem ani po gdyż latałem i bałem się stracić licencję. Ale na ponad 1,000 zagranych koncertów na 700 strzeliłem kilka lufek... Dla odwagi, dla animuszu, dla towarzystwa. (...) Raz jedyny w Kaliszu napieprzyłem się tak, że tam gdzie zwrotki tam wydukałem refreny a tam gdzie refreny - recytowałem zwrotki. I na koniec ubliżałem Kaliszowi bo przyszło 9 osób plus zaproszenia z radia, a graliśmy na sali dla 600 osób. Nigdy więcej... Wstyd ale zdarzyło się...
Może Ich Troje i Lady Pank powinny pomyśleć nad wspólną trasą koncertową?