Były mąż Edyty Górniak, Dariusz K., w biały dzień wjechał na czerwonym świetle na pasy i zabił 63-letnią kobietę. Wydaje się, że wina naćpanego kokainą celebryty nie ulega wątpliwości. Na miejscu było wielu świadków a badania wykazały, że sprawca był pod wpływem narkotyków. Mimo to szybko pojawiły się głosy, próbujące wytłumaczyć lub rozgrzeszyć Dariusza. W tabloidach bronią go... znajomy ksiądz i babcia. Czy ktoś płaci za takie działania PR-owe?
Zobacz:
Ksiądz o Dariuszu K: "To dobry i wrażliwy człowiek!"
Babcia broni Dariusza K.: "WYPADKI SIĘ PRZECIEŻ ZDARZAJĄ!"
Teraz sprawą rozgrzeszenia celebryty przed majestatem prawa zajmują się nowi prawnicy, wynajęci przez jego partnerkę, Izę Adamczyk. Chociaż za popełnione przestępstwo grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności, są dobrej myśli. Zobacz: Iza zatrudniła nowych prawników! WYCIĄGNĄ Dariusza K. Z ARESZTU?
Prokuratura zebrała już zeznania świadków, zaś biegli specjaliści do spraw wypadków drogowych przygotowują ekspertyzę dotyczącą technicznych szczegółów zdarzenia. Magazyn Flesz dowiedział się, jakimi argumentami nowi prawnicy zamierzają wybronić Dariusza K.
Sąd bierze pod uwagę sytuację osobistą, jak posiadanie małych dzieci, ale w tej chwili nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaki to będzie miało wpływ na wyrok - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Przemysław Nowak. Podejrzany Dariusz K. przyjął linię obrony, że nie pamięta tego zdarzenia.
Flesz zainteresował się także samopoczuciem oskarżonego:
Trudno mi odpowiedzieć, nie mam takich informacji... Jak pani myśli? Jak może się czuć człowiek w takiej chwili? - odpowiedział rzecznik.
Może lepiej przejąć się, jak czuje się rodzina zmarłej kobiety i jak się poczuje, kiedy usłyszy, że zabicie ich krewnej to nic takiego, skoro Dariusz nic nie pamięta, a do tego ma małe dziecko?