Dwa tygodnie temu w magazynie Gala ukazał się wyjątkowo "szczery wywiad" z Odetą Moro, byłą żoną Michała Figurskiego. Moro ogłosiła w nim swój "powrót do telewizji". Przy okazji wyznała, że "była kelnerką na bankiecie życia" Michała. Kariera jej byłego męża i "bankiet życia" skończył się po żarcie z pracujących na kolanach Ukrainek. Gdy skończyły się pieniądze i show biznes, wygasła też miłość znanej pary.
Odeta poświęciła Michałowi w wywiadzie więcej gorzkich słów, sugerując między innymi, że nie dochowywał jej wierności, a po 12 latach jej "kelnerowania" znudził się nią. Przyznała też publicznie, że "wraca", bo nie ma już pieniędzy na koncie.
Żal człowieka, nawet takiego jak Figurski, gdy najbliższa mu osoba sprzedaje jego prywatność i 12 lat wspólnego życia za okładkę kolorowego magazynu. Układ z gazetą był jasny - nikt nie zgodziłby się na promowanie w kioskach mało znanej twarzy Odety, gdyby w zamian nie obsmarowała swojego męża. Wielu znajomych Michała zadeklarowało publicznie zniesmaczenie wyrachowaniem żony, wśród nich Karolina Korwin-Piotrowska.
Sam Figurski zarzucił byłej żonie na Facebooku, że handluje ich wspólną prywatnością. Karolina nazwała jej wywiad "żenującym". Zobacz: Korwin-Piotrowska o wywiadzie Moro: "ŻENADA ROKU"
Moro, jak się okazuje, trochę się tym przejęła. Na łamach dzisiejszego Twojego Imperium radzi Karolinie, by najpierw przyjrzała się sobie. Oskarża ją o "promowanie nienawiści" i "wykorzystywanie jej w celach biznesowych":
Nie dziwi mnie, że taka osoba jak Karolina Korwin-Piotrowska, która bierze wysokie honoraria za promowanie nienawiści i złych emocji, wykorzystała fragmenty mojego wywiadu do własnych celów biznesowych - komentuje w tabloidzie. Szkoda jednak, że wplątała w to takie słowo jak przyjaźń. Chyba że z Michałem łączyło ją i nadal łączy coś, o czym nie wiedziałam.
Zgadzacie się? A może to ona użyła swojego życia prywatnego i męża "do celów biznesowych"?
Od początku byłam ciekawa, kto i jak zareaguje na tę, według mnie, bardzo delikatną rozmowę - kontynuuje. Tak jak przyjaciół poznaje się w biedzie, tak po publikacji artykułu poznałam swoich wrogów. Mogę liczyć tylko na siebie. Dlatego mam mniej złudzeń. Co do małżeństwa - ono powoduje stagnację. Pisze do mnie wiele kobiet, które były w podobnej sytuacji, czasami w związkach bez przyszłości. Okazało się, że stałam się dla nich pozytywnym przykładem, że można zacząć życie od nowa. Chciałabym życzyć sobie i nam wszystkim wytrwałości i konsekwencji w podejmowaniu decyzji, uśmiechu i banalnego zwykłego szczęścia.