O tym, że małżeństwo Agnieszki Popielewicz i Mikołaja Witta przeżywa taki kryzys, mało kto wiedział do chwili, gdy mąż prezenterki wyprowadził się z domu. Podobno miał do niej żal o to, że zajęta karierą i wychowaniem ich wspólnego dziecka, nie miała dla niego czasu. W rewanżu zaczął znikać z domu, aż w końcu całkiem się wyprowadził.
Jak informuje tygodnik Twoje Imperium, znajomi pary są zdania, że Wit "podcinał żonie skrzydła". Jak można stąd wnioskować, nie do końca podzielał jej zawodowe ambicje. Zwłaszcza że okazały się dosyć czasochłonne. Jak chwaliła się Agnieszka, oprócz telewizji, działa także w innych firmach i bywają dni, gdy chodzi na dziesiątki służbowych spotkań. Zobacz: "Nie chcę być sfrustrowaną 40-letnią prezenterką!"
Doszło ponoć do tego, że mijali się z mężem w drzwiach. Na dodatek zdecydowali się spędzić tegoroczne wakacje oddzielnie. Bliskim pary udało się jednak ich przekonać, że w tej sytuacji to nie jest najlepszy pomysł.
Przecież właśnie brak wspólnie spędzanego czasu doprowadził do tego, że w ich relacjach powiało chłodem - pisze tabloid. W efekcie Mikołaj wrócił do domu. Co więcej, jego rodzice zadeklarowali, że na kilka tygodni zabiorą do siebie wnuczkę Martę, by młodzi mogli gdzieś razem wyskoczyć i odnaleźć miłość, która ich kiedyś połączyła.
Z pewnością za światełko w tunelu można uznać niedawną wypowiedź Agnieszki na temat męża.
Doskonale wiedziałam, za kogo wychodzę za mąż i nie żałuję tego wyboru - zadeklarowała publicznie.