Nie wiadomo dokładnie, czym zasłużył się Krzysztof Ibisz, że restauracja Warszawa Wschodnia przyznała mu osobisty stolik. Lokal, mieszczący się w Soho Factory na warszawskiej Pradze, należy do Mateusza Gesslera. Jak informuje Fakt, na swoje miejsce w restauracji mogą liczyć tylko "najlepsi klienci". Tacy z naprawdę grubym portfelem, gdyż za najtańszą przekąskę, śledzia w oleju, trzeba tam zapłacić 30 złotych. Stek z tuńczyka kosztuje 80 złotych, a kieliszek najtańszego wina - 15.
Jak odkrył fotoreporter tabloidu, do jednego ze stolików przytwierdzona jest mosiężna tabliczka z napisem "Krzysztof Ibisz". Jednak, jak zapewnia obsługa, nie tylko on może tam siedzieć.
Mając takie miejsce, otrzymuje się pierwszeństwo rezerwacji stolika i priorytetowe traktowanie - wyjaśnia w tabloidzie menedżerka lokalu.
Tabloid sugeruje, że informacja o miejscu stołowania się Krzysia może nie przypaść do gustu jego byłej żonie, Annie Nowak-Ibisz. Ostatnio w ich relacje wkradło się sporo złych emocji, wywołanych wnioskiem Ibisza o obniżenie alimentów na synów. Nowak-Ibisz wyznała publicznie, że nie wyobraża sobie utrzymywania dziecka za mniej niż 7 tysięcy złotych miesięcznie i w rewanżu złożyła wniosek o podwyższenie alimentów. Zobacz: Była żona Ibisza chce WYŻSZYCH ALIMENTÓW!
Krzyś tłumaczył jej, że nie zarabia już tak dobrze jak kiedyś.