Grażyna Błęcka-Kolska nadal przebywa na obserwacji w szpitalu po wypadku, w którym zginęła jej 23-letnia córka Zuzanna. W miniony czwartek aktorka, jadąca właśnie na festiwal filmowy do Wrocławia, straciła panowanie nad kierownicą auta, które w rezultacie uderzyło w znak drogowy i latarnię, a następnie zjechało na pobocze i przewróciło się na bok. Obrażenia pasażerki, którą okazała się córka aktorki, były tak rozległe, że nie udało się jej uratować. W takich sytuacjach postępowanie wyjaśniające wszczyna się z urzędu. Obecnie policja i prokuratura badają okoliczności zajścia.
Zabezpieczamy materiał dowodowy - ujawnia w rozmowie z Faktem Karolina Stocka-Mycek, zastępca prokuratora generalnego dla wrocławskiego Psiego Pola. Czekamy także na opinie biegłych, dotyczące stanu technicznego pojazdu.
Jeśli okaże się, że winę za wypadek ponosi Błęcka-Kolska, grozi jej do 8 lat więzienia. Zobacz: Błęcka-Kolska odpowie za śmierć córki?
Zdaniem jej bliskich, utrata jej jedynej ukochanej córki jest dla niej tragedią, po której może się nie podnieść. Trauma spowodowana jej śmiercią okazała się tak silna, że Błęcka-Kolska nie jest w stanie odtworzyć przebiegu wypadku, ani chwil poprzedzających tragedię. W tej sytuacji policja zwraca się o pomoc świadków zdarzenia.
Istotne są dla nas wszelkie informacje, dlatego apelujemy o kontakt - potwierdza w tabloidzie st. asp. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Wczoraj w rodzinnej miejscowości aktorki, Łasku z woj. łódzkim, odbyła się msza za zmarłą Zuzannę. Błęcka-Kolska ze zrozumiałych względów nie mogła w nich uczestniczyć. Mimo że w wypadku nie doznała poważnych obrażeń, lekarze nadal nie chcą jej wypuścić ze szpitala. Jak informuje Super Express, jej stan psychiczny jest zły.