Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że zaangażowani przez Izę Adamczyk prawnicy Dariusza K. chcą bronić celebryty argumentując, że "nic nie pamięta", a poza tym ma małe dziecko, które czeka na niego w domu. Zobacz: Znamy linię obrony Dariusza K.! "NIE PAMIĘTA ZDARZENIA"!
Tak jakby na zabitą przez niego Ewę J. nikt nie czekał. Przypomnijmy, że kobieta, którą naćpany celebryta przejechał na pasach, miała szczęśliwą rodzinę: kochającego męża, córkę i dwoje wnucząt, od których wracała właśnie tego tragicznego dnia.
Jak dowiedział się Fakt, adwokaci zmienili jednak linię obrony. Mają nadzieję, że uda się wzruszyć sąd... publicznie okazaną skruchą. Darek chce też zaproponować rodzinie zabitej pieniądze.
Będzie za wszystko przepraszać, błagać o wybaczenie rodzinę zabitej przez siebie Ewy J. i zaproponuje jej najbliższym zadośćuczynienie finansowe - informuje tabloid. Według naszych ustaleń były mąż Górniak poprosi też, by wysłano go na terapię odwykową. Będzie twierdził, że w narkotyki - które spowodowały tragedię - padł przez problemy osobiste. Czy to pomoże? Na pewno może wpłynąć na wysokość wyroku.
Jak niedawno oceniał w tabloidzie były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski, w takiej sytuacji nie może być raczej mowy o wyroku w zawieszeniu. Byłemu mężowi Edyty Górniak grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Jest podobno gotów na wszystko, by ten wyrok obniżyć.
Skrucha, przyznanie się przed sądem do winy, naprawienie szkody, próba naprawienia szkody czy pojednanie z poszkodowanymi, w tym wypadku rodziną zmarłej osoby, niewątpliwie może mieć znaczenie dla łagodniejszego potraktowania przez sąd - komentował kilka dni temu Ćwiąkalski. Jednak jego zdaniem nie ma szans na wyrok niższy niż 4 lata więzienia.
Czy nie lepiej byłoby, gdyby Dariusz przeprosił rodzinę zabitej bez rozgłosu, od razu po wypadku? Podobno wciąż tego nie zrobił. Na jaką lepszą okazję czeka?