Edyta Górniak od kilku lat jest buddystką. Jednak ostatnie wydarzenia tak nią wstrząsnęły, że poczuła nadchodzący kryzys wiary. Jak informuje w rozmowie z Faktem znajomy gwiazdy, zwątpiła w istnienie jakiejkolwiek wyższej siły, przesądzającej o życiu ludzkim. Śmierć byłego menedżera Wiktora Kubiaka, rozstanie z Piotrem Schrammem, wypadek spowodowany przez naćpanego byłego męża i obawa, jak wpłynie to na życie jej syna, podkopały jej wiarę. Sprawa jest na tyle poważna, że Edyta postanowiła skonsultować się z zaprzyjaźnionym księdzem.
Załamuje się, że umierają takie wartościowe i utalentowane osoby, jak Wiktor Kubiak albo tak niewinne, jak ta ofiara Darka - mówi informator Super Expressu. Bardzo ją to boli. Mówi, że jakby Bóg albo coś istniało, to takiego zła by nie było. Bo według niej na zło zasługują tylko źli ludzie, a ona obserwuje, że tylko dobrzy giną dookoła niej.