Marta Żmuda Trzebiatowska nabrała ostatnio nawyku chwalenia się dyplomem i podkreślania wyższości absolwentów szkoły aktorskiej nad amatorami. Niedawno żaliła się w wywiadzie, że "zabierają oni pracę" prawdziwym aktorom i psują rynek. W odpowiedzi Bartosz Obuchowicz przypomniał jej, że oprócz dyplomu warto mieć także talent, a do historii polskiej kinematografii przeszło wielu pogardzanych przez nią amatorów, np. Jan Himilsbach.
Marta lubi też chwalić się znajomościami z prawdziwymi aktorami. W rozmowie z Onetem wspominała początki swojej znajomości z Andrzejem Grabowskim. Aktor, znany szerszej publiczności ze Świata według Kiepskich jest przede wszystkim cenionym aktorem teatralnym. Na studiach Marta przyjaźniła się z jego córką, Zuzanną.
Wpadaliśmy na pierogi do jej taty, Andrzeja Grabowskiego - wspomina aktorka. Mówił: "Pamiętajcie, jak się będziecie wdrapywać po drabinie sukcesu, by zawsze dla każdego być uprzejmym. Dla pana, który sprząta w teatrze, dla pani inspicjentki, suflera, garderobianej."
Udało się?
Zobacz: Żmuda znów stroi fochy