Agacie Młynarskiej bardzo zależało na tym, by jak najlepiej wypaść w oczach nowych szefów. Po ubiegłorocznym zerwaniu z Polsatem i przejściu do TVP dostała w Jedynce program _**Świat się kreci**_. Podeszła do sprawy ambicjonalnie. Chciała wszystko robić sama. Jednak, biorąc pod uwagę, że program jest emitowany 5 dni w tygodniu na żywo, przeliczyła się z siłami.
Przestałam słuchać swojego organizmu - wyznaje z rozmowie z Grazią. Bolał mnie brzuch, ale nie poszłam do lekarza, brałam leki przeciwbólowe, na chwilę pomagało. Machnęłam na to ręką, potem ból wrócił. Kiedy byłam głodna, jadłam coś przypadkowego w pracy. Już nie jadłam 5 razy dziennie jak kiedyś. Coraz gorzej się czułam, coraz częściej bolał mnie brzuch. Byłam coraz słabsza**.**
Doszło do tego, że Agata zasłabła w pracy. Została przewieziona do szpitala, jednak nie od razu dało się postawić diagnozę.
Poszukiwania trwały tydzień, ale nie poznano przyczyny bólu - wspomina prezenterka. W czwartek wypisano mnie do domu, ale już następnego dnia znów zaczął mnie boleć brzuch. Wtedy trafiłam do innego szpitala i zostałam tam trzy tygodnie. Wszystko wskazywało na to, że to jest nieswoiste zapalenie jelit, ale pani profesor chciała zrobić jeszcze inne badania. Okazało się, że trzeba zrobić operację pęcherzyka żółciowego, a zaraz po niej kolejną, poszerzania dróg żółciowych. Spędziłam w szpitalu 25 dni.
Na szczęście jej nowo poślubiony mąż, Przemysław Schmidt, stanął wówczas na wysokości zadania.
Z wielkim oddaniem i spokojem stawił czoła nowej sytuacji - chwali go Młynarska. Żartuję, że nasza podróż poślubna odbyła się do szpitala. Kiedy mój tata [Wojciech Młynarski] zaczął mieć problemy z sercem, ilość stresów była tak duża, że wylądowaliśmy w tym samym szpitalu. Tata na kardiologii, ja na gastrologii.
Miesiąc spędzony w szpitalu okazał się dla Agaty okazją do głębszych refleksji. Uznała, że nie ma sensu żyć samą pracą. Od nowego sezonu będzie prowadzić program na zmianę z Maciejem Kurzajewskim.