Wtorkowa rozprawa rozwodowa Moniki i Jacka Kurskich nie przyniosła rozstrzygnięcia. Co gorsza, na światło dzienne wyszły nowe fakty, które mocno zaniepokoiły żonę byłego europosła. Kurski ujawnił w sądzie, że rok temu złożył pozew rozwodowy w Brukseli, gdzie miał wówczas status rezydenta. Wnioskująca o rozwód z winy męża Kurska poskarżyła się dziennikarzom, że mąż próbuje ją w ten sposób szantażować. Zasugerowała ponadto, że polityk próbował oszukać wyborców, rozwodząc się po cichu na rok przed wyborami. Zobacz: Kurska o mężu: "Chciał się rozwieść rok temu, TO SZANTAŻ!"
Od tamtej pory sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały. Fakt przyjrzał się finansom byłego europosła. Wynika z nich, że im bliżej rozwodu, tym Kurskiemu wiodło się gorzej...
W Parlamencie Europejskim ciężko się nie dorobić. Europosłowie zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie i nie muszą za nic płacić. "Żyją za darmo", i to jeszcze lepiej niż warszawskie "szafiarki". Rekordzistom udało się odłożyć w czasie jednej kadencji ponad 1,5 miliona złotych.
To ewenement na skalę europejską. Otóż Jacek Kurski, idąc w 2009 r. do europarlamentu w Brukseli miał na koncie 25 tysięcy złotych. Po 5 latach zarabiania jak krezus, ma... tylko 15 tysięcy złotych i 2000 euro! A w majątku przybyło mu tylko mieszkanie - które kupił ponoć dla córki - i dwa leciwe samochody - informuje tabloid. W zaskakujący sposób ten wyjątkowo oszczędny polityk zbiedniał od czasu, gdy powziął decyzję o rozwodzie z żoną. Choć - jak wynika z jego oświadczenia majątkowego za rok 2013 - zarobił w tym roku aż 170 tysięcy euro, oszczędności nie przybyło nawet o złotówkę. Wieczorem Kurski odpowiedział nam, że dwa razy wpisał jedną i tę samą kwotę w oświadczeniu majątkowym. Raz jako uposażenie - 95 tys. euro brutto i raz jako diety pobytowe - 74 tys. euro netto.
Czy to tylko "niewinna pomyłka"?
Z informacji, do których dotarł tabloid, wynika, że w roku 2014 Kurski nie odłożył ani grosza, nie dokonał żadnego zakupu, a nawet... pozbył się pakietu inwestycyjnego, który nabył rok wcześniej.
Choć Kurski zarabiał w Brukseli niebotyczne pieniądze i miał darmowe przejazdy i inne granty, żonie dawał pieniądze jedynie na zwykłe, codzienne potrzeby. Gdzie więc jest reszta pieniędzy?! - zastanawia się gazeta. Żona polityka boi się, że Kurski specjalnie przed rozwodem ukrywa majątek, a do podziału pójdzie tylko tyle, ile oficjalnie wykazuje w oświadczeniach.