Pankaj Parakh, milioner, który zbudował swoje indyjskie imperium finansowe na przemyśle tekstylnym, obchodzi dziś 45. urodziny. Z tej okazji postanowił pochwalić się swoim bogactwem przed całym światem i sprawił sobie... koszulę ze złota.
W wyborze stroju na pewno nie kierował się wygodą, gdyż strój waży ponad 4 kilogramy, a sam Pankaj musi być pilnowany przez ochroniarzy przez cały czas, gdy ma go na sobie.
Nigdy nie noszę mniej niż trzy kilogramy złotej biżuterii - chwali się Hindus. Chciałem mieć na sobie coś wyjątkowego, kiedy złożę podziękowania za mój sukces podczas pielgrzymki do Świątyni Siddhivinayak w Bombaju, poświęconej bogu-słoniowi.
Złoto oraz wykonanie z niego ubrania kosztowały razem równowartość prawie... 700 tysięcy złotych! Koszula, zapinana na 7 złotych guzików, została zaprojektowana przez samego właściciela. Przez ostatnie dwa miesiące wykonywało ją około 20 rzemieślników, którzy spędzili nad nią w sumie 3200 godzin.
Zawsze fascynowało mnie złoto, odkąd skończyłem pięć lat i zacząłem chodzić do szkoły. Z biegiem lat zainteresowanie stało się prawdziwą pasją. To logiczne, że chciałem, aby moje 45. urodziny były złotym świętem. Podczas mojego wesela 23 lata temu wielu ludzi powiedziało, że to żenujące, że noszę więcej złota niż moja żona, ale po prostu kocham królewski metal - wyznaje.
Pankaj dorobił się swojej fortuny, choć nie posiada żadnego wykształcenia. Indie, podobnie jak sąsiadujący z nimi Bangladesz, słyną z zatrudnianiu pracowników na czarno, w fatalnych warunkach i za głodowe pensje. Przodują w tym właśnie firmy odzieżowe, oskarżane niejednokrotnie o nowoczesną formę niewolnictwa.
Lokalne media w Indiach doniosły, że przeparadowanie Pankaja przez ulice Bombaju oraz rodzinnego miasteczka Yeola podczas pielgrzymki, wywołało sensację. Milioner przypomniał wszystkim, jak jest bogaty.
Może powinien wydać też kilka ze swoich milionów na podwyżki dla pracowników?