23-letnia Guo Meimei dwa lata temu błyskawicznie zdobyła sławę pozując na swoim luksusowym Maserati. Chińskie media bardzo szybko obwołały ją "Kim Kardashian ze Wschodu", dzięki czemu dziewczyna mogła liczyć na specjalne traktowanie w sferach rządowych. Najsłynniejsza chińska celebrytka pochwaliła się na mikroblogu Weibo, że pracuje na stanowisku generalnego menedżera chińskiego Czerwonego Krzyża. Niestety, nie było to prawdą.
Kilka miesięcy później Meimei "założyła" firmę ściśle związaną z organizacją charytatywną. Bardzo szybko okazało się, że i tym razem Guo kłamała. Na dodatek jej narzeczony wyprowadzał z Czerwonego Krzyża pieniądze przeznaczone na budowę przychodni lekarskich. Sprawę zgłoszono policji, ale było już za późno: Chińczycy odwrócili się od organizacji i przestali ją dotować.
Guo Meimei okazała się oszustką, która na co dzień zajmuje się hazardem i prostytucją. Jako luksusowa kurtyzana żądała za jedną noc nawet 18 tysięcy funtów (ponad 100 tysięcy juanów). To dlatego było ją stać na drogie samochody i markowe torebki od Hermesa. Dwa dni temu Meimei postanowiła "oczyścić się z zarzutów" i wystąpiła w państwowej telewizji. Teatralnie przyznała się do winy, rozpłakała i... poprosiła naród o wybaczenie.
Miałam próżną umysłowość małej dziewczynki - powiedziała w ramach samokrytyki.
Dziennikarze przewidują, że "pokora" Meimei jest sterowana rękoma rządzącej partii komunistycznej a władze chcą odwrócić uwagę obywateli od rzeczywistych problemów Chińczyków.