Joan Rivers przez lata zapracowała sobie na miano jednej z najostrzejszych i najbardziej bezkompromisowych dziennikarek w Stanach. 81-letnia prowadząca Fashion Police w latach 80-tych i 90-tych była gwiazdą Tonight Show i Saturday Night Live. Wciąż słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, z których narzekanie na rzekomą brzydotę dziecka Kim Kardashian i Kanye Westa wydaje się być niewinnym wybrykiem. Zobacz: "Niemcy byli tacy gorący, kiedy palili Żydów w piecach"
Przed nami z pewnością kolejny skandal. Rivers postanowiła bowiem zabrać głos w sprawie konfliktu zbrojnego w Strefie Gazy i trwających od kilku tygodni nalotów wojsk Izraelskich na Palestynę, w których giną głównie cywile. Chociaż sytuacja jest niezwykle skomplikowana, wojna trwa w zasadzie od kilkudziesięciu lat, a kolejne próby mediacji nie przynoszą żadnych efektów, Rivers stwierdziła kategorycznie, iż... Palestyńczycy "zasługują na śmierć", a i tak zginęli głównie ci, którzy byli "idiotami".
Kiedy wypowiadasz wojnę, to wypowiadasz wojnę. Oni ją zaczęli. Nie liczymy teraz, kto umarł. Jesteś martwy, zatem zasługujesz na to, żeby być martwym. Nie próbuj nawet wzbudzić we mnie poczucia winy z tego powodu - mówiła zapytana przez paparazzi o konflikt w Strefie Gazy. Powiedziano im, że mają się wynosić. Nie wynieśli się. Nie wynosisz się, jesteś idiotą. W najgorszym wypadku ci, którzy zginęli, mieli po prostu za niskie IQ.
W Strefie Gazy zginęło jak do tej pory ponad 2000 osób - ONZ szacuje, że około 70% z nich to cywile, również dzieci. Izrael mówi oficjalnie o 68 zabitych żołnierzach.
Joan Rivers pochodzi z rodziny o żydowskich korzeniach.