Sprawa psychofana Kasi Tusk szeroko odbiła się w mediach. Okazało się jednak, że jej problemem jest nie tylko niezrównoważony syn słynnego polskiego kompozytora z nazwiskiem na "P". Premier Donald Tusk wyznał na konferencji prasowej, że jego córka dostaje regularne pogróżki. Przypomnijmy: Tusk: "Grożą mojej córce!" "BEZROBOTNA DZI*KO, ZOSTANIESZ ZABITA!"
Po całej sprawie Kasia podziękowała internautom za wsparcie, jakiego jej udzielili. Następnego dnia po konferencji premiera na stronie internetowej dziennika Fakt ukazała się informacja zatytułowana: Dramat Kasi Tusk. Nazwali ją dziwką. A Tusk dziękuje. Tytuł nie spodobał się zainteresowanej, która postanowiła pozwać tabloid. Jak podają WirtualneMedia, żąda 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz zwrot kosztów procesu. Pełnomocnikiem Kasi Tusk został oczywiście Roman Giertych.
Autor artykułu opisywał w nim, w jaki sposób dziewczyna wyraża wdzięczność fanom na blogu za słowa wsparcia. Jednak tytuł artykułu był niejednoznaczny i sugerował, że Donald Tusk dziękował za niecenzuralne słowa kierowane pod adresem własnej córki - czytamy.
Przesadzili?