Słowa arcybiskupa Józefa Michalika, doszukującego się winy za pedofilię u jej nieletnich ofiar, wywarły wielkie wrażenie na Joannie Szczepkowskiej. Zwierzchnik Kościoła Katolickiego w Polsce oświadczył, że "dziecko lgnie, zagubi się i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga"... Później tłumaczył się "lapsusem językowym".
Szczepkowskiej to nie przekonało. Jak ujawniła, z jej doświadczenia wynika, że winni są zawsze zboczeni dorośli. Zrelacjonowała przy okazji dziwną rozmowę, którą odbyła z księdzem w konfesjonale wiele lat temu: Szczepkowska: "BYŁAM MOLESTOWANA przez księdza! Przy konfesjonale!"
Wyznała także, że w dzieciństwie była molestowana przez dziadka. Postanowiła rozwinąć ten temat w wydanej niedawno książce Kto ty jesteś.
Dziadziuś siadywał ze mną na kanapie i czytał mi bajki... - wspomina. No właśnie. Jak mam to wszystko opowiedzieć (...) Żaden gwałt, naruszenie dziewictwa. Tyle tylko, że ten rozbuchany erotycznie człowiek nie był w stanie pohamować rąk i siebie samego**.**
W rozmowie z Faktem Szczepkowska wyjaśnia, że nie chodziło jej o to, by znów wszyscy o niej mówili.
Nie chcę uchodzić za największą w Polsce ofiarę molestowania - zapewnia.