Nasza czytelniczka donosi, że niedawno do jej liceum przyjechał Mateusz Damięcki. Za przyjemność (przymusową) słuchania o jego życiu uczniowie musieli zapłacić po 10 złotych. Na salę gimnastyczną spędzono ich aż 600. Damięcki w czasie jednej godziny lekcyjnej zarobił więc aż 6 tysięcy złotych. To mniej więcej tyle, ile nauczyciel gnający na spotkanie swoją klasę przez pół roku.
Od razu skojarzyło się to nam z inną znaną chałturą - 6 tysiącami, które dostała Gosia Andrzejewicz za koncert w pizzerii w Myszkowie. Lansik.pl donosi jednak, że kontrakt zobowiązuje ją do oddawania połowy zysków z koncertów swojemu wydawcy. Gosia zarobiła więc jako dodatek do pizzy tylko 3000 zł. Trochę jej jeszcze brakuje do Mateusza i jego sygnetu.