Ewa Błaszczyk minione 14 lat spędziła walcząc o zdrowie swojej córki Oli, będącej w śpiączce od 6. roku życia. Do tragedii doszło, gdy zakrztusiła się tabletką. Nastąpiło niedotlenienie mózgu i w rezultacie dziewczynka zapadła w śpiączkę, z której nadal się nie wybudziła. To sprawiło, że Błaszczyk zaczęła aktywnie działać na rzecz dzieci będących w podobnym stanie. Założona z jej inicjatywy Klinika Budzik może poszczycić się kilkoma wybudzeniami rocznie. Niestety, placówce kończą się pieniądze. Zobacz: Klinika Błaszczyk zostanie zamknięta? Brakuje pieniędzy!
Opieka nad córką i działalność charytatywna tak bardzo absorbuje aktorkę, że nie miała ona dotąd czasu zająć się swoim życiem prywatnym. Od 15 lat jest wdową. Jej mąż, aktor Jacek Janczarski, zmarł w lutym 2000 roku z powodu tętniaka aorty.
Córka Mania jest już dorosła. Druga, obecnie też już 20 -letnia, leży w śpiączce, i, jak przyznaje sama aktorka, jej stan nie rokuje dobrze.
Najtrudniej jest w niedziele i święta - wyznała Błaszczyk w jednym z wywiadów. Życie wtedy zwalnia. Trudne są momenty radości gdy nie ma się nią z kim dzielić. Trudne są takie chwile codzienne, kiedy nie spodziewasz się, że coś cię dotknie. Brakuje mi mężczyzny, który wieczorem otworzy mi drzwi i powie: czekałem na ciebie.
Jedynym bliskim mężczyzną w życiu aktorki jest ksiądz Wojciech Drozdowicz, który pomaga jej w prowadzeniu fundacji.
Bardzo chciałabym się znowu zakochać - wyznaje aktorka. Mieć jeszcze w życiu dom.